Robak

Czasem potrzebujemy naprawdę intensywnego impulsu, żeby pojąć to, co wydaje się oczywiste. Kiedy słyszymy: „Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej”, albo: „Każdy ma jakieś zmartwienia”, zazwyczaj kiwamy głową, traktując te słowa jak tradycyjne, okolicznościowe powiedzenia. Aż spotykamy kogoś, kto nam wyraźnie uświadamia ich sens. Albo odkrywamy, że ktoś, kogo znaliśmy, ma swoje trudne tajemnice, o których po prostu wcześniej nie mówił.
Kilka lat temu miałam naprawdę marny czas w życiu i królowało u mnie raczej stwierdzenie, że gorzej już być nie może. I wtedy, właściwie przypadkiem, dowiedziałam się od koleżanki, że ma ciężko chore dziecko. Urodziło się już chore i będzie wymagało opieki do końca życia. Tak to „jakoś wyszło” w rozmowie. Wcześniej nigdy mi o tym nie mówiła. Zaskoczyło mnie to, bo nigdy, choćby przez moment, nie pomyślałabym, że ma jakieś troski. Opowiadała o rodzinie, o codziennym życiu, i trudno było z tego wywnioskować, że coś może ją trapić. Dużo w tym oczywiście jej zasługi. Tego, jak podchodzi do życia i jak stawia czoła trudnościom. Podczas tej rozmowy (wiedząc o moich problemach) powiedziała: „Każdy ma swojego robaka, Maju”. I tym prostym zdaniem dobitnie mi to uświadomiła. Nie dlatego, że byłam przekonana, że jest inaczej. Dlatego, że była tego oczywistym dowodem.
Całkiem niedawno po raz pierwszy rozmawiałam z dziewczyną, którą właściwie znałam do tej pory tylko z facebooka. Rozmawiałyśmy o mojej chorobie, a ona opowiedziała mi o tym, co sama przeszła. Kilka przypadków nowotwów. Śmierć narzeczonego, w czasie gdy walczyła z chorobą. Operacje, terapie, rozpacz i strach. Znając ją – nawet jeśli tylko z mediów społecznościowych – nigdy nie pomyślałabym, że tyle przeszła. Tu oczywiście dochodzimy do kwestii pewnej otwartości. Nie każdy mówi głośno o swoich zmartwieniach. Ale czasem łatwo się domyślić, że coś kogoś trapi. W jej przypadku tak nie było.
Znałam kiedyś kogoś, kto nosił w sobie bardzo bolesną tajemnicę, dotyczącą swojej rodziny. Uchodził za duszę towarzystwa. Był kontaktowy, dowcipny. Ale przez całe życie bardzo nieszczęśliwy. Tak sądzę, bo sam tego nigdy głośno nie powiedział. Z drugiej strony fakt, że zmagał się z nałogiem mógł być tego oczywistym dowodem, choć też nie dla wszystkich.
Zmierzam do tego, że dobrze jest czasem „oberwać prawdą między oczy”. Usłyszeć od drugiej osoby o tym, z czym się boryka. Przekonać się, że stwierdzenie: „Nie tylko ty masz kłopoty” wcale nie jest takie banalne. Zrozumieć, że nie jest się osobą, która wszystkie nieszczęścia świata dźwiga na swoich barkach. Warto się też czasem się komuś zwierzyć. Nawet jeśli jesteś osobą niezwykle skrytą. Może się okazać, że ten ktoś też to przeszedł i będzie potrafił cię wesprzeć.
„Każdy ma swojego robaka, Maju” – powiedziała mi kiedyś koleżanka. Wtedy to do mnie dotarło i ze mną zostało.

Dla B. Jesteś niezwykła i bardzo dzielna.

Dodaj komentarz